Jak bardzo można obrazić zakochaną w sobie żonę, zanim zdecyduje się ona na wyrzucenie męża z domu? Na przykładzie Kevina Federline widać, że bardzo. Do skandali o prawdopodobnej zdradzie Britney Spears z gwiazdą porno, szastaniu jej pieniędzmi, czy nachalnym przypominaniu o jej nadwadze tuż po urodzeniu pierwszego dziecka, Kevin dołożył jeszcze jeden. Udzielając wywiadu radiowego kilka dni temu, przystojniaczek przyznał, że w trójkącie ze swoją żoną najchętniej widziałby Jessikę Albę.
Stwierdził także, że świat mógłby obyć się bez piosenki Baby One More Time śpiewanej przez Spears:
Nie mogę powiedzieć, że jest jakaś piosenka, której nienawidzę. Mógłbym jednak żyć bez słuchania kiedykolwiek jeszcze „Baby One More Time”.
Na pocieszenie dla Britney możemy dodać, że na pytanie o to kto jest lepszy w łóżku: ona czy Shar Jackson, odpowiedział, że zdecydowanie jego żona. Starał się także pokazać, jak troskliwym jest ojcem mówiąc, że gdyby Spears i jego syn Sean Preston tonęli w oceanie, ratowałby przede wszystkim syna.
Nie zmienia to jednak faktu, że wszyscy z otoczenia Britney zastanawiają się, jak długo jeszcze będzie ona znosiła wybryki zapatrzonego w siebie faceta, który na nieszczęście jest także jej mężem. Dobrze poinformowane źródła w Hollywood donoszą, że małżeństwo trwa jedynie dlatego, że Britney jest najprawdopodobniej w drugiej ciąży. Jednak, jak mówi jedna z bliskich jej osób:
Britney zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, jakim żałosnym facetem jest Kevin.
Ta sama osoba przyznaje także, że w czasie gdy Britney zaczęła spotykać się z Federlinem była samotna i szukała kogoś, kto zapełniłby pustkę po Justinie Timberlake’u:
Jej błędem jest to, że Kevin jest facetem z którym można się pokazać i poszaleć, a nie takim za którego można wyjść i mieć z nim dzieci.
Czekamy więc, aż Britney przejrzy na oczy... albo aż Kevin wykręci jeszcze jeden ze swoich numerów. Póki co, znowu widziano go w Ferrari 360, które dostał od swojej żony.