Związek Piotra Zelta z młodszą od niego o 21 lat Monika Ordowską przechodził ostatnio poważny kryzys, który doprowadził do rozstania pary. Aktor dowiedział się, że wychowywana przez niego mała Amelia w rzeczywistości nie jest z nim spokrewniona. W tej sytuacji uznał, że nie ma sensu kontynuować znajomości z Miss Warszawy, którą z taką dumą pokazywał na bankietach.
Jak się bowiem okazuje, nie ma raczej mowy o przypadku. Ordowska, która sypiała równocześnie z Zeltem oraz swoim kolegą z pracy, modelem Rafałem Sieradzkim, doskonale wiedziała, kto ją zapłodnił.
_**Powiadomiła o tym o tym Sieradzkiego już wiosną**_ - donosi Fakt. Narzeczona i była miss robiła Zelta w trąbę od samego początku, oszukując go na każdym kroku. Bardzo możliwe, że chodziło o pieniądze. W końcu aktor nieźle zarabia, a Sieradzki ma na głowie inne dziecko i rodzinę.
Ostatecznie Zelt zdecydował się posłuchać rady znajomych, którzy od dawna ostrzegali go, że narzeczona go zdradza i ponoć wynajął detektywa. Zebrane przez fachowca dowody sprawiły, że aktora tknęło przeczucie w kwestii ojcostwa córki, którą się opiekował. Testy DNA potwierdziły jego obawy.
Obecnie aktora czeka żmudna procedura sądowa odkręcenia całej sprawy. Konieczne będzie powtórzenie badań, tym razem pod okiem biegłego sądowego. Na to jednak musi wyrazić zgodę matka dziewczynki. Sąd może ją do tego zmusić, ale nie od razu. Dopóki sprawa się nie wyjaśni, Zelt jest zobowiązany płacić alimenty na nieswoje dziecko.