Katarzyna Dowbor ma za sobą już trzy śluby. Nagorzej wspomina jednak drugie małżeństwo z Januszem Atlasem, dziennikarzem sportowym. Dopiero po ślubie prezenterka zdała sobie sprawę, że jej mąż ma poważny problem z alkoholem.
Janusz, gdyby miał trochę lepszy charakter, byłby jednym z najwybitniejszych dziennikarzy w Polsce. Zgubił go jednak alkohol i małostkowość. Miał mnóstwo żółci, która zżerała jego samego i talent - wspomina w swojej książce, Mężczyźni mojego życia. Pierwsze dwa lata były idylliczne. Wszędzie razem i bardzo blisko siebie. Dopiero potem się okazało, że przez ten czas Janusz był zaszyty. Ja tego nie wiedziałam. W ogóle nie miałam pojęcia, że ma problem z alkoholem. Potem eksplodowało. Po alkoholu robił się agresywny i nie panował nad sobą. W drugiej fazie naszego związku Janusz był zazwyczaj albo pijany, albo na kacu.
Młoda żona często musiała ratować go z opresji, odbierać z restauracji, gdzie upijał się i wszczynał burdy. Jedna z awantur skończyła się na tym, że ją pobił.
To było pierwszy i ostatni raz. Ja nie jestem z tych dziewczynek, które można bić. Raczej oddam. Nie oddałam, bo ze strachu uciekł, a ja wyszłam z domu - wspomina. Wojnę toczyliśmy głównie o naszego jamnika. To była suczka Felka. Capnęłam ją, kiedy wyszłam z naszego domu po tym, jak Janusz podniósł na mnie rękę. Kiedy mnie uderzył, wzięłam kilka drobiazgów, Felkę pod pachę i wyszłam.
Atlas robił żonie poważne problemy na sprawie rozwodowej. Zapewniał, że ją kocha i chce ratować małżeństwo. Pomoc przyszła z dość nieoczekiwanej strony. W sprawę zaangażowała się kochanka dziennikarza, Hanna Bakuła.
Zaczął przebąkiwać, że chce się z Hanką ożenić. Pewnego dnia odebrałam telefon. Dzwoni Bakuła: "Mam pytanie, czy ty chcesz tego rozwodu?" Ja: "Jasne, że chcę". Ona: "Dobra, to masz załatwione". Hanka oświadczyła Atlasowi, że za niego wyjdzie. Tylko, że on był cały czas moim mężem. Podczas kolejnej rozprawy wreszcie zgodził się na rozwód. Jestem jej dozgonnie wdzięczna.