Rafał Sieradzki długo nie chciał się przyznać, że jest tatą małej Amelki, której ojcostwo Monika Ordowska sprytnie przypisała Piotrowi Zeltowi. Model sugerował nawet, że aktor specjalne oczernia w mediach byłą narzeczoną i nazwał całą sprawę "akcją PR-ową Zelta". Zobacz: Zelt OCZERNIA KOCHANKĘ? "To akcja PR-owa!"
Za to jak już zaczął to tak się rozgadał, że teraz ciężko mu się powstrzymać.
Raz wyjeżdżamy na wakacje razem, potem ona z nim - opowiada z goryczą Faktowi. Mam zdjęcia, jak malutka się do mnie uśmiecha, a ona leży w łóżku. A za 2 dni jedzie z tamtym i też leży w łóżku i też mała się uśmiecha. I co się temu dziecku buduje, dwóch ojców? To może i trzy matki.
Z tej wypowiedzi można wywnioskować, że Ordowska sypiała na przemian z Sieradzkim i Zeltem.
Albo ona jest taka głupia, albo wyrachowana, ja już nie mam pojęcia - mówi model czule o matce swojej córeczki. To wszystko, co myśmy myśleli, że to będzie nasza dzidzia. Jak można nie dać ojca biologicznego, tylko jakiegoś, nie wiem. Zamiast dać temu dziecko normalny dom, bo ono przecież nie powstało z jakiego przypadku.
Niestety, wiele wskazuje na to, że jednak w przypadku i była miss Warszawy sama się w tym wszystkim pogubiła. Jak sądzicie, wiedziała, kto jest ojcem, kiedy podawała jego dane w urzędzie?