Na początku października Tomasz Lis zamieścił na swoim blogu wpis zawierający kryptoreklamę Powerade'a i warszawskiego hotelu Hyatt. Do tekstu trenujący do maratonu telewizyjny celebryta załączył zdjęcia z siłowni, na których przez zupełny przypadek popijał napój energetyczny z widocznym logiem. Po fali krytyki i złośliwych komentarzy, dopisał pod tekstem małymi literami, że "artykuł zawiera lokowanie produktu". Później po namyśle całkowicie go usunął. Trzy tygodnie później Rada Etyki TVP stwierdziła, że wpis Lisa "nosił znamiona kryptoreklamy".
Dyrektor TVP2 Jerzy Kapuściński nie zdecydował się na ukaranie Lisa. Zamiast tego ogłosił, że czeka na "doprecyzowanie tej opinii".
Okazało się właśnie, że, tak jak przewidywało wiele osób, Telewizja Polska nie wyciągnie żadnych konsekwencji wobec swojego najlepiej zarabiającego gwiazdora. Uznano, że publikację "trudno jednoznacznie ocenić", a Tomasz Lis... "nie jest pracownikiem ani współpracownikiem TVP". Mimo że zarabia w niej kilkadziesiąt tysięcy złotych za każdy odcinek swojego programu. W rozmowie z Wirtualnymi Mediami rzecznik TVP, Jacek Rakowiecki, tłumaczy:
Generalnie wynika z nich [wyjaśnień Rady Etyki] z jednej strony naganność jednorazowego kryptoreklamowego działania Tomasza Lisa. Z drugiej - Komisja zwraca uwagę, że w świetle obecnego kodeksu "Zasad etyki dziennikarskiej" w TVP nie sposób jednoznacznie zaklasyfikować tego czynu, biorąc także pod uwagę, że Tomasz Lis nie jest etatowym pracownikiem TVP, ani nawet nie jest związany jako osoba prywatna z TVP żadną umową.
Oznacza to, że Telewizja Polska umywa ręce i twierzi, że nie ma formalnych podstaw, aby ukarać swojego "nie-pracownika". Warto przypomnieć, że nie jest to jego pierwsza kryptoreklama. Do poprzedniej zaangażował nawet swoje dzieci i pozował z nimi do publiczno-"prywatnych" zdjęć.
Dla TVP ma też znaczenie, że Tomasz Lis, mimo że nie był do tego w żadnym stopniu zobowiązany formalnie, sam z własnej woli stawił się na posiedzenie Komisji Etyki TVP i złożył wszelkie możliwe wyjaśnienia – tłumaczy go Rakowiecki. Ponadto zwraca uwagę, że Telewizja Polska była jedynym medium zatrudniającym lub współpracującym z Tomaszem Lisem, które zajęło się jego wpisem o Powerade.
Zarówno Axel Springer Polska, wydawca tygodnika "Newsweek", którego Tomasz Lis jest redaktorem naczelnym, jak i Radio TOK FM, którego dziennikarz ten jest stałym komentatorem ani razu nie wypowiedziały się publicznie w sprawie, sprawiając w ten sposób wrażenie, jakby kwestia standardów dziennikarskich ich w żadnym stopniu nie dotyczyła.
Czy Lis zdecyduje się więc na kolejne kryptoreklamy podczas publicznych wystąpień, na przykład w swoim programie w TVP? Skoro jest to zachowanie zgodne z etyką TVP, może zachęcić go to do promowania za pieniądze róznych firm, bądź ludzi. Albo do ubierania się w ciuchy sponsora.