W mijającym tygodniu Polska miała okazję poznać nową dziewczynę agenta Tomka, bizneswoman z Olsztyna, 34-letnią Katarzynę Sztylc. Kobieta jest współwłaścicielką spółki Plaza oraz szefową stowarzyszenia Europejskie Centrum Wsparcia Społecznego Helper. Zajmuje się ono pozyskiwaniem funduszy unijnych na cele charytatywne. Kasia i Tomek postanowili zadebiutować razem na łamach prawicowego tygodnika _**Do Rzeczy**_. Zobacz: Agent Tomek rozbił porsche SWOJEJ KOCHANKI!
Sztylc pojawiła się w mediach z powodu wypadku, który jej ukochany spowodował, jadąc po Warszawie wartym 300 tysięcy złotych czarnym porsche Cayenne. Jak informuje Newsweek, auto należy do firmy Orix, a spółka, której właścicielką jest partnerka Kaczmarka, wzięła je w leasing.
Nam z kolei udało dowiedzieć się, że 34-letnia Katarzyna w sierpniu zeszłego roku wzięła rozwód. Ma dwójkę dzieci, nad którymi opiekę sprawuje ich ojciec. Sztylc ma z nimi ustanowione sądownie kontakty.
Dziennikarze Newsweeka ustalili, że Sztylc od lat obracała się w środowisku Prawa i Sprawiedliwości. Była m.in. asystentką posłanki partii Iwony Arent. Ta polecała ją swoim kolegom i koleżankom - Katarzyna pracowała dla Andrzeja Mularczyka i Jacka Kurskiego z Solidarnej Polski. Eurodeputowany jest szczerze zaskoczony, że sypia teraz z Kaczmarkiem i w dodatku się tym chwali.
Jeśli dobrze pamiętam, była mężatką z dziećmi - mówi Kurski w rozmowie z tygodnikiem. Zatrudniłem ją, właściwie jej nie znając. Był to gest lojalności wobec terenu, z którego zdobyłem mandat. Jeśli dobrze pamiętam, to pani Katarzyna imała się różnych projektów charytatywnych, prosiła, żebym rekomendował ją w różnych miejscach i instytucjach, ale odmawiałem jej.
Tomkowi gratulujemy nowego porsche, nawet rozbitego, a Kasi - udanego agenta w pasku Dolce & Gabbana. Ten facet do wszystkiego doszedł ciężką pracą.