Ewa Chodakowska ma wiele sposobów zarabiania na swoich wielbicielkach. Poza sprzedawaniem książek i płyt DVD, organizuje też "eventy" ze swoim udziałem. Za przyjemność trenowania z gwiazdą trzeba zapłacić 100 złotych i... zaopatrzyć się w termos z ciepłą herbatą. Tak przynajmniej wynika ze szczegółowej relacji jednej z pechowych uczestniczek jej treningu. Na blogu Malwiny Pająk ukazała się recenzja oferty, jaką "Chodak" proponuje swoim fankom. Niestety, organizacja wydarzenia okazała się mocno niedopracowana.
Szatni brak, ogrzewania brak, odpowiedniego zaplecza sanitarnego brak. Przebierałyśmy się w parterowych "bunkrach" – pisze uczestniczka. O schowaniu rzeczy do własnej szafki nie było mowy. O odświeżeniu po kilkugodzinnym treningu też nie (bo na jedną szatnię przypadał jeden prysznic i jedna umywalka). Wszystkie swoje ciuchy, torby sportowe etc. musiałyśmy przenieść na kryte boisko, gdzie odbywały się warsztaty, a temperatura oscylowała w granicach 5-6 st. Celsjusza.
Na sześć godzin warsztatów zaledwie trzy poświęcono na aktywność fizyczną - dodaje. Tym sposobem podczas przerw lub prelekcji spocone i mokre z wysiłku uczestniczki siedziały w temperaturze zdecydowanie niepokojowej zakutane w swoje zimowe kurtki, owinięte ręcznikami, trzęsąc się zimna i zastanawiając, gdzie do cholery jest ciepła herbata?!
Później okazało się, że organizator treningu – czyli należący do celebrytki sklep BeBio– nie zapewnił nie tylko ogrzewania, ale zapomniał także o jedzeniu oraz piciu. Sporym rozczarowanie były także same ćwiczenia z Chodakowską:
Warsztaty zostały podzielone na bloki: 4 treningowe + spotkanie z dietetykiem + sesja "coachingowa", która polegała na rozdawaniu autografów. Spodziewałam się po Ewce czegoś więcej, jakiegoś bonusa. Tymczasem to, co pokazała wczoraj, krąży po YouTube co najmniej od roku.
Pani Chodakowska, tak się nie robi wiernym fankom, które płacą grubą kasę, żeby poćwiczyć z Tobą przez 45 minut. Bo to słabe jest – podsumowała wydarzenie.
Chodakowska wyraźnie przeżywa ostatnio gorszy okres. Zobaczcie, jak nerwowo odpowiedziała na grzeczny, choć krytyczny komentarz jednego z fanów na Facebooku. Potem szybko go usunęła: