Jak na grypę to się trochę za bardzo przeciąga. Jak już pisaliśmy, na przełomie października i listopada wyszło na jaw, że piosenkarka schudła aż 7 kilogramów. Wyglądała tak mizernie, że prosiła fotografów, by nie robili jej zdjęć.
Na kolejnym nagraniu Must Be The Music już się nie pojawiła. Partner Kory, Kamil Sipowicz, zapewniał, że to nic poważnego.
Czuje się już dobrze, to była tylko grypa - przekonywał 2 tygodnie temu. Nie wiem, kto rozpuszcza plotki, że miałby to być rak.
Niestety, okazało się, że mimo zapewnień partnera, artystka nadal nie czuje się najlepiej. Musiała odwołać przygotowywany miesiącami koncert w warszawskiej Sali Kongresowej.
Z przyczyn nagłych i niezależnych od artystki Kora nie będzie mogła wystąpić 8 grudnia na warszawskim koncercie - napisała w oświadczeniu jej menedżerka, Katarzyna Litwin. Przepraszamy wszystkich fanów i prosimy o wyrozumiałość.
Na odwołanym właśnie koncercie Kora planowała zaśpiewać największe przeboje Maanamu oraz swoje solowe utwory. Do odwołania występu musiał ją skłonić naprawdę poważny powód.
Teraz nie jest czas na koncertowanie - wyjaśnia krótko jej agentka. Stan zdrowia to jest kwestia prywatna Kory. Od przyszłego roku będą koncerty.
Trzymamy kciuki.