Prawie trzy miesiące po wypadku pod Zamościem, w którym Weronika Rosati doznała poważnego urazu nogi, aktorka dotarła wreszcie na zeznania. Do tej pory bowiem migała się od rozmów z policją. Jak informuje Fakt, Weronika pojawiła się w jednym z warszawskich komisariatów tylko po to, by zeznać, że żyje z Piotrem Adamczykiem w konkubinacie, jest więc dla niego "osobą najbliższą".
W takim wypadku prokuratura odstępuje od ścigania z urzędu sprawcy wypadku. Polskie prawo przewiduje bowiem sankcję, nawet do 3 lat więzienia, w przypadku, gdy w kolizji odniosła obrażenia osoba postronna, a jej leczenie trwa dłużej niż 7 dni.
Jeśli zaś poszkodowanym jest członek rodziny lub partner życiowy, do prowadzenia postępowania konieczny jest jego wniosek. Rosati dobrowolnie zrezygnowała z tego prawa.
W przedmiotowej sprawie prokurator uznał, że Weronika Rosati jest osobą najbliższą dla Piotra Adamczyka - wyjaśnia w rozmowie z tabloidem Ewa Pizun, zastępca prokuratora rejonowego w Zamościu. Z uwagi na brak wniosku o ściganie sprawcy, informuję, że Prokuratura Rejonowa w Zamościu umorzyła dochodzenie w sprawie wypadku samochodowego zaistniałego w dniu 17 września 2013, w wyniku którego obrażeń doznała Weronika Rosati.
_
_