_
_
Małgorzata Kożuchowska zebrała bardzo kiepskie recenzje po występie w spektaklu Kotka na gorącym blaszanym dachu w warszawskim Teatrze Narodowym. Nie pomogło nawet to, że aktorka chodziła po scenie niemal topless. Jacek Wakar, krytyk teatralny, napisał, że "płasko i minoderyjnie, jakby wciąż zabiegała o sympatię widzów", a dramat bohaterki sprowadziła do poziomu telenoweli.
Klęska tej roli powinna być dla zdolnej aktorki sygnałem ostrzegawczym, że jednak trudno żenić "Rodzinkę.pl" z graniem poważnych ról na scenie - napisał. Seriale usypiają, odbierają czujność.
W tydzień później Kożuchowska w końcu skomentowała swoją sceniczną wpadkę. Gwiazda nie odniosła się jednak do recenzji, wyśmiewa tylko doniesienia, że jest załamana krytyką. Na Facebooku aktorki pojawił się wpis:
Tak, jestem załamana. Rwę włosy, łzy lecą mi ciurkiem, wyłączyłam telefon, lodówkę, pralkę i wszystko, co łączy się z Internetem, uciekłam z Warszawy, hen daleko do lasu, piję deszczówkę, śpię w szałasie obłożona listowiem, dygoczę, spod mchu wystaje mi jedynie głowa i ręka (prawa) do pisania...
_
_