Z pozoru była to impreza jak każda inna, w 2012 roku. Ścianka, wchodzący i pozujący akredytowanym fotoreporterom goście. Obecność Wojewódzkiego w teatrze 6. Piętro, który "odkrył go" jako aktora, nie dziwiła. Przyszedł tam pokazać się, spotkać sławnych znajomych i trochę wypić.
Podczas nieoficjalnej części imprezy fotoreporterzy robili zdjęcia gościom. Ten zwyczaj do umówionej godziny nikomu nie przeszkadzał. Z wyjątkiem Kuby Wojewódzkiego. Na prośbę jednego z fotoreporterów, by zapozował do zdjęcia, zareagował bardzo nerwowo. Bez zastanowienia chlusnął mu drinkiem w obiektyw.
Oblany fotograf przypomniał sobie o tych zdjęciach, gdy Kuba sam został podobnie zaatakowany i nazwał się publicznie "męczennikiem". W październiku tego roku ogłosił, że został napadnięty przez "brunatnego terrorystę" pod siedzibą Radia Eska. Niezidentyfikowany zamachowiec oblał go podobno "żrącą cieczą". Złośliwi mówili, że były to tak naprawdę ekskrementy. Plotki podsycał fakt, że gwiazdor po początkowym oburzeniu szybko przestał komentować sprawę i bardzo opornie współpracował z policją. Sprawa nie doczekała się jeszcze finału.
Przypomnijmy, na czym stanęło: Wojewódzki WYCOFAŁ ZEZNANIA! "NIE PAMIĘTA, co wykrzyczał napastnik"