Demi Lovato w końcu postanowiła szczerze mówić o swoich problemach psychicznych. Piosenkarka od lat walczyła z depresją. Uzależniła się od narkotyków i alkoholu oraz miała zaburzenia odżywiania. W najnowszym wywiadzie opowiada, że jej problemy były tak silne, że nie potrafiła wytrzymać kilkugodzinnego lotu bez narkotyków.
Nie potrafiłam wytrzymać pół godziny bez kreski. Szmuglowałam kokainę na pokład samolotów. Czekałam aż wszyscy usną w pierwszej klasie i robiłam to siedząc w fotelu. Czasem szłam do łazienki – wspomina. Pilnował mnie znajomy. Był ze mną 24 godziny na dobę i sprawdzał, czy jestem trzeźwa. Udawało mi się to przed nim ukryć. W drodze na lotnisko miałam przy sobie butelkę Sprite’a wypełnioną wódką. A to był tylko ranek. Wymiotowałam w samochodzie. Mogłam liczyć na każdą możliwą pomoc, ale jej nie chciałam.
21-latka opowiedziała także, jak w dzieciństwie zachorowała na bulimię, tę samą chorobę, na którą cierpiała jej matkę.
Miałam z tym problem od kiedy pamiętam. W wieku 8 czy 9 lat zaczęłam pochłaniać ogromne ilości jedzenia. Piekłam ciasteczka i jadłam całą blachę. Byłam niezadowolona z mojego ciała. Zaczynałam się więc głodzić i wymiotować. W mojej głowie toczyła się zacięta bitwa. Zaczęłam wymiotować krwią, wtedy zrozumiałam, że muszę się opamiętać, bo inaczej umrę.