We wczorajszym odcinku Gwiazdy tańczą na lodzie Doda przebrana za dziewczynę pirata nie przepuściła okazji do pochwalenia się swoim ostatnim trofeum. Wielkie litery MTV na statuetce, którą niedawno otrzymała, były aż nadto widoczne w czasie, gdy wygłaszała swoją pierwszą ocenę dotyczącą Anny Popek. Potem zniknęły z pulpitu jury, być może natrętna autopromocja nie przypadła do gustu producentom programu.
Piątkowy odcinek, oprócz tego, że zaprzeczył plotkom o rezygnacji Rafała Mroczka, okazał się przełomowy dla Przemysława Salety - bokser zaczął jeździć na jednej nodze. Jest to wyczyn, biorąc pod uwagę jego początki. Obecnie jednak sytuacja zmieniła się na tyle, że dla pozostałych uczestników normą są już trójki skakane i parowe piruety. Doda pogrążyła boksera opinią:
Mnie jest szkoda innych uczestników. To jest nie fair, żebyś ty został kosztem innych.
Saleta odpowiedział: Doda, inni też lepiej śpiewaja, a ty dostałaś nagrodę, za co otrzymał gorące brawa od publiczności. Dorota nie pozostała dłużna: Żebyś ty był taki wyszczekany na lodzie albo na ringu. Zachowaj te swoje teksty na ring albo na lód.
Ale ja nie jestem łyżwiarzem - zauważył słusznie bokser. Po tych słowach Doda jakby się pogubiła, zapominając chyba, że formuła programu właśnie na tym polega: No to jak nie jesteś to sie zajmuj czym innym. O co ci chodzi stary, napisz ksiażkę albo list i się ode mnie odwal.
Owacja publiczności skandujacej "Przemek, Przemek" długo uniemożliwiała Włodzimierzowi Szaranowiczowi wypowiedzenie swojej opinii. Doda wypadła w tej pyskówce zdecydowanie niekorzystnie. Rezultat ocen jury był jednak miażdżacy dla boksera. Od Dody usłyszał: Nie znoszę głupoty i prostactwa, zero punktów.
Prowadzący program Maciek Kurzajewski starał się utrzymać standardy, tłumacząc jurorce, że taka ocena nie jest przewidziana, jednak widząc, że wyniknie z tego kolejna awantura, poddał się i uznał tę notę.
Piątkowy odcinek wykazał dobitnie, jak wielkim błędem było zaangażowanie Dody - tarcia pomiędzy nią i Saletą do tego stopnia dezorganizują program, że cierpią na tym wszyscy uczestnicy. Widzowie nie lubiący Dody, głosują za Przemkiem z niechęci do niej, a rezultatem jest to, że kiepsko radzący sobie na lodzie bokser nie jest nawet zagrożony, podczas gdy znacznie lepsi od niego stają się przypadkowymi 'ofiarami".
Podczas komentowania występów zagrożonych zawodników - Przemysława Babiarza i Piotra Zelta, stonowany zazwyczaj Szaranowicz z trudem hamował gniew. Trudno się dziwić, że profesjonalny dziennikarz sportowy nie jest zachwycony faktem, że z programu, który miał premiować zdolności i pracę uczestników, zrobił sie plebiscyt "kto jest za Dodą, a kto za Saletą". Z programem musiał pożegnac się Przemysław Babiarz. Naszym zdaniem powinna się z nim pożegnać przede wszystkim Doda.