We wtorek nad ranem zmarła żona Karola Strasburgera. Pani Irena od dawna zmagała się z chorobą nowotworową, chociaż z nikim nie dzieliła się informacją o swoich problemach. Informacja o jej śmierci zaskoczyła jej przyjaciół.
Widziałam ją miesiąc temu na przyjęciu u znajomych. Poruszała się o kuli, nic nie mi powiedziała, że ciężko choruje – mówi na łamach Super Expressu jej przyjaciółka, Lucyna Zapart. Mówiła tylko, że bardzo boli ją kręgosłup. Jak zawsze wyglądała pięknie, nic nie wskazywało na to, że coś złego się dzieje. Ona taka była, nie chciała nikogo martwić.
Restauratorka ciepło wspomina chrzestną jej syna:
Skończyła ekonomię, ale miała artystyczną duszę, dlatego z Karolem stworzyli tak udany związek. Była osobą ciepłą, o bardzo dobrym sercu. Nie było w niej krzty zawiści, wszystkim dobrze życzyła.