W tym tygodniu Katie Holmes i Tom Cruise podpisali umowę przedmałżeńską opiewającą na sumę 40 milionów dolarów! Według niej, gdyby nie doszło do ślubu, ich córeczka Suri dostanie 15 milionów dolarów na fundusz powierniczy, a jeśli ślub będzie miał miejsce, ale para później postanowi się rozstać, Holmes oprócz tych 15 milionów ma zagwarantowane kolejne 25.
Fakt, że umowa została spisana oznacza, że do ślubu już coraz bliżej. Mówi się, że ceremonia jest planowana na tegoroczne lato.
***
Cóż, wygląda na to, że Cruise nie zna już słowa „skromnie”. Nie tylko w życiu rodzinnym, ale także zawodowym. W tej chwili jeździ po całym świecie, promując swój najnowszy film Mission: Impossible 3 nawet w parę dni po narodzinach dziecka, o czym już pisaliśmy (Szybki Tom Cruise)
. Ale to czego dokonał w środę, w Nowym Jorku zmienia znaczenie pojęcia "promocji filmu".
Cały dzień trwała zabawa w kotka i myszkę między Cruise’em a fanami i reporterami, a placem zabaw okazało się całe miasto. Jego agenci nie wyjawili gdzie i kiedy ma się on pojawić dlatego reporterzy, uzbrojeni w aparaty, czyhali na Toma w różnych miejscach Nowego Jorku, licząc, że to oni właśnie są we właściwym miejscu, o właściwym czasie. Jeden z dziennikarzy stwierdził, że pościg za Tomem to było jego osobiste „mission impossible”.
Dzięki przeciekowi w New York Post była znana tylko jedna lokalizacja - Times Square, gdzie całe mnóstwo fanów i reporterów zgromadziło się by zobaczyć Cruise’a opuszczającego studio MTV, a potem przemieszczającego się do kolejnego miejsca w wozie strażackim. Ludzi było tak dużo, że wóz nie był w stanie wyjechać, a tłum nie rozstąpił się nawet gdy chciała tamtędy przejechać karetka na sygnale. Oprócz jazdy wozem strażackim Tom bawił się w agenta jeżdżąc na motorze, a potem sportowym autem do przystani, gdzie przesiadł się na łódź, którą przeprawił się do Harlemu.
A tak Katie i Tom obywają się bez paparazzi:
I Bugatti Veyron:
Jak widzicie, show-biznes nie jest wcale taki straszny...