Nie od dziś wiadomo, że Justin Bieber lubi ostre imprezy. Niespecjalnie z kolei przepadają za nimi jego sąsiedzi z eleganckiego i bogatego osiedla w Calabasas w Kalifornii. Jakoś nie mogą przyzwyczaić się do jego niebezpiecznych rajdów Ferrari.
Jak donoszą amerykańskie media, w nocy z piątku na sobotę w willi Biebera doszło do niepokojącego incydentu. Około 3. nad ranem wezwano karetkę pogotowia, która udzieliła pomocy 19-letniej dziewczynie. Uczestniczka imprezy zemdlała i przez kilka minut nie było z nią żadnego kontaktu.
Justin był gospodarzem imprezy. Telefon wykonano, bo ludzie byli przerażeni stanem, w którym znajdowała się ta dziewczyna - mówi informator magazynu Hollywood Life. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Podano jej leki, płyny, a później nakarmiono. Do domu wróciła o własnych siłach.
A ponoć po wyrzuceniu z domu Biebera jego kolegów miało być już spokojnie... Zobacz: Menedżer Biebera wyrzucił jego kumpli!