Katarzyna W., skazana przez sąd I instancji na 25 lat pozbawienia wolności za zamordowanie swojej półrocznej córki, najwyraźniej przemyślała wszystko i uznała, że "laryngospazm" może okazać się trudny do udowodnienia. To rzadkie schorzenie jest podstawą apelacji, złożonej przez pełnomocnika skazanej, mec. Arkadiusza Ludwiczka. Stara się on przekonać sąd, że dziecko... udusiło się w wyniku upadku.
Z relacji mojej klientki wynika, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - potwierdza swoje stanowisko w rozmowie z Faktem. Madzia zginęła na skutek laryngospazmu, czyli odruchowego skurczu krtani w czasie upadku. Wnioskuję o powołanie biegłych laryngologów, gdyż w procesie sąd nie uwzględnił mojego wniosku i w efekcie nie zbadano tego wątku.
Prokurator Zbigniew Grześkowiak także zastanawiał się nad wyrokiem i uznał, że 25 lat to za mało. W procesie przed sądem II instancji planuje domagać się dożywocia. To sprawiło, że Katarzyna W. przestała "tryskać w celi humorem" i planować czas na swoje pasje. Zobacz: "W więzieniu TRYSKA HUMOREM"
Już nie gra przed koleżankami, nie chełpi się, jaka to jest sprytna i potrafi wszystkich wych... - relacjonuje informator tabloidu. Po wyroku załamała się. Ale udało się jej obrońcy przekonać ją, że nie wszystko jeszcze stracone. Ważne, by swoim zachowaniem odbudowała zaufanie sądu. Dlatego Katarzyna teraz jest wzorowym osadzonym. Liczy, że w nowym procesie swoim nienagannym zachowaniem i wizerunkiem przekona sąd o swojej niewinności.
To może okazać się trudne. Prokurator Grześkowiak już zapowiedział, że zrobi wszystko, by Waśniewska nie opuściła więzienia wcześniej niż za 20 lat.