Ewa Chodakowska rozpoczęła modę na internetowe trenerki. Niedawno dołączyła do niej Anna Lewandowska, żona Roberta Lewandowskiego. Wygląda na to, że jest zdeterminowana, by zaistnieć w mediach i dorównać konkurentce w liczbie "wyznawczyń".
O Lewandowskiej pozytywnie wypowiada się Mariola Bojarska-Ferenc, która latami prowadziła treningi w telewizjach śniadaniowych.
Moim zdaniem nie Chodakowska, a właśnie Lewandowska ma szansę zrobić coś dobrego dla młodych ludzi. Bo ona ma podstawy, by wypowiadać się w kwestii zdrowego trybu życia – ukończyła odpowiednie studia, a do tego jest sportowcem - mówi na łamach Show. Co do Chodakowskiej, powiem tak - ukończenie jednego kursu pilates nie czyni z niej trenerki. Jak osoba z zerowym doświadczeniem śmie mówić, że jest w stanie zmienić życie Polaków? Zmienić to ona może co najwyżej gumę w majtkach. Przez takie osoby jak ona upada wizerunek prawdziwego trenera. Mam nadzieję, że Lewandowska ją zastąpi.
Dobre zdanie o zawodniczce karate ma także Filip Mecner, który zajmował się karierami Ani Muchy, Weroniki Rosati i Katarzyny Zielińskiej.
Moim zdaniem Anna Lewandowska jest materiałem na wielką gwiazdę. Popularność zyskała dzięki temu, że jest żoną Roberta Lewandowskiego, ale ugruntowała pozycję wyłącznie dzięki sobie. Bo ona ma to coś. Wzbudza zainteresowanie. Ma osobowość, charakter, talent i inteligencję. I wielki sukces sportowy na koncie. To przepiękna kobieta - ocenia. Jest świetną dziewczyną, która wie, jak kierować swoją karierą. Jeśli miałbym coś doradzić Ani, to żeby dawkowała swoją osobę. Powinna budować wizerunek w oparciu o kompetencje. I dobrze, by inaczej niż jej konkurentki korzystała z portali społecznościowych. Ostrożnie i mądrze.
Ewa miewała z tym ostatnio problemy.