Dorota Rabczewska uznała, że jej mama nie nadaje się na menedżerkę. To już druga osoba z rodziny, której pozbyła się w ostatnim czasie. W sierpniu tego roku zwolniła przyrodniego brata, który przez lata odpowiedzialny był za organizację jej koncertów. Oficjalnie rozstali się "z powodów rodzinnych", bo Rafał chciał mieć więcej czasu dla nowego dziecka. Okazało się jednak, że w międzyczasie podpisał umowę menedżerską z zespołem Pieczarki, czyli jednak nie potrzebował go aż tak dużo.
Po Rafale przyszedł czas na mamę Dody, która po rozstaniu piosenkarki z Mają Sablewską, praktycznie przejęła obowiązku agentki. Okazało się niestety, że nie sprawdziła się w tej roli.
Rabczewska zrozumiała, że coraz więcej ludzi nie traktuje jej poważnie - pisze Fakt. Porażki wydawnicze, a także liczne grupy antyfanów sprawiły że młoda Rabczewska postanowiła przemyśleć relacje z własną matką. Doszła do wniosku, że pani Wanda nie rozumie show biznesu.
W tej sytuacji Doda postanowiła po raz kolejny zawierzyć specjalistom z branży. Odsunięta od jej spraw matka ponoć bardzo to przeżyła i nie rozumie, co poszło nie tak.
Jej zwolnienie zbiegło się w czasie z klapą "wielkiego koncertu" jej córki, który miał być wydany na DVD. Zobaczcie, jak wyglądała prawie pusta Hala Ludowa we Wrocławiu: