Anja Rubik miała poważne problemy, by trafić na łamy amerykańskiego Vogue'a. Mimo że pokazywano ją regularnie w wielu innych edycjach, Anna Wintour nie godziła się, by zdjęcia Polki zostały opublikowane w edycji amerykańskiej. Żaliła się wtedy, że naczelna po prostu jej nie lubi. Zobacz: Anja Rubik: "ANNA WINTOUR MNIE NIE LUBI"
W końcu zdjęcia Anji zaczęły być jednak przez nią akceptowane. Modelka chwali się w nowej Gali, że różnymi sposobami udało jej się wkupić w łaski Wintour:
Z Anną Wintour mam specyficzną relację. Rzeczywiście na początku była do mnie uprzedzona, ale dziś wiem, że ma dla mnie dużo szacunku i bardzo mnie lubi. Śledzi to, co robię, ma wszystkie wydania mojego "25 Magazine". A ja przyjaźnię się z jej prawą ręką Markiem Holgate'em. Chociaż muszę przyznać, że na to, żeby zaskarbić sobie jej sympatię musiałam długo poczekać.
Rubik chwali się, że może dziś liczyć na zaproszenia na organizowaną przez Wintour coroczną galę w Metropolitan Museum of Art. Opowiada też, jak trzeba się podlizywać Wintour, żeby zostać zaproszonym i móc przyjść w wybranej kreacji:
Jak się już jest zaproszonym na Met Galę, czyli największe wydarzenie modowe na świecie, organizowane przez "Vogue'a" i Annę Wintour, to ona przydziela projektanta, z którym masz przyjść i który szyje ci sukienkę - mówi. Anna musi zaakceptować każdy projekt kreacji, a nawet osobę towarzyszącą, z którą przychodzisz. Wtedy, kiedy założyłam sukienkę od Anthony'ego, mogłam sobie wybrać projektanta. I zadzwoniłam do niego, ale wcześniej musiała pójść pośba do "Vogue" o akceptację, czy może być ten projektant. Musiałam zmienić kolor kreacji. Nie mogła być czarna, więc zdecydowałam się na biel. Zrobiliśmy kilka projektów, jeden zaakceptowałam.
Przypomnijmy, jak wyglądała na imprezie dwa lata z rzędu: