Od września tego roku Andżelika Zuber decyzją sądu przebywa w rodzinie zastępczej. Okazało się, że jej rodzice nie są w stanie się nią opiekować. Są zbyt zajęci robieniem sobie świństw. Anna Samusionek wolała, żeby córka trafiła do domu dziecka, niż mieszkała z ojcem. 12-latce nie podoba się to rozwiązanie i od początku nie kryła krytycznego nastawienia do nowych opiekunów. Jak się okazuje, z wzajemnością. Jak informuje Fakt, rodzina zastępcza Andżeliki już dwukrotnie składała w sądzie wypowiedzenie.
Zdaniem tabloidu oznacza to, że opiekunowie uznali, że dziewczynka powinna zamieszkać z ojcem. Czy na pewno tylko o to chodzi?
Jak na razie nie zapowiada się, by sytuacja miała się wkrótce zmienić. W Wojewódzkim Centrum Pomocy Rodzinie prowadzone są mediacje między Krzysztofem Zuberem i Anną Samusionek, jednak do żadnego przełomu na razie nie doszło. Sąd rodzinny zgodził się wprawdzie, by dziecko spędziło święta z "ukochanym tatusiem", ale drugiego dnia świąt musi wrócić do rodziny zastępczej. Ta zaś, jak wynika ze złożonych w sądzie dokumentów, powoli też zaczyna mieć dość patologii panującej w "rodzinie" celebrytki.
Wciąż nie wiadomo, czy w nadchodzące święta Andżelika zechce spotkać się z matką. Zapowiedziała już, że nie chce od niej żadnych prezentów.
Sąd wyłączył jawność sprawy - informuje w rozmowie z tabloidem prawnik Samusionek. Zaleciłem mojej klientce przestrzeganie tego zakazu.
Jeszcze niedawno Samusionek zabierała córkę na imprezy, na których ta musiała chować się przed fotografami. Pewnie dlatego przestała jej ufać.