Niedawna wypowiedź Katarzyny Bratkowskiej, mało znanej do tej pory polskiej feministki, wywołała ogromne emocje. Kobieta wyznała w wywiadzie telewizyjnym, że w ramach protestu przeciwko zmianom w kodeksie karnym, które spowodują całkowity zakaz aborcji, zamierza przerwać ciążę, w której aktualnie jest. Ogłosiła też, że "żeby było weselej", zrobi to jutro, w Wigilię. Zobacz: "24 grudnia USUNĘ CIĄŻĘ! A co, przyjdzie policja?!"
Sprawę postanowiła skomentować Monika Olejnik. W swoim programie 7 Dzień Tygodnia w Radiu Zet pytała gości o reakcje na słowa Bratkowskiej.
Co pan sądzi o pani Bratkowskiej, feministce, która postanowiła w Wigilię, dokonać aborcji, bo uważa, że każda kobieta ma do tego prawo i albo weźmie pigułkę, albo skoczy z krzesła? - pytała Andrzeja Rozenka z Twojego Ruchu.
To jest odważna decyzja, choć ja jej nie popieram - mówił poseł. Uważam, że kobiety mają prawo do aborcji, ale niekoniecznie trzeba to robić w świetle kamer i tak demonstracyjnie.
Znanej z dość liberalnych poglądów Olejnik nie spodobał się pomysł feministki:
Polacy są katolikami, ale stosują środki antykoncepcyjne. Szkoda, że pani Bratkowska nie wie o tym, że są środki antykoncepcyjne, skoro nie chciała mieć dziecka - podsumowała. Feministki tak pouczają kobiety, że powinny je brać.
_
_