Edyta Herbuś tegoroczne święta także spędzi w rozjazdach. Będzie kursować między Warszawą a rodzinnymi Kielcami. Jeszcze kilka tygodni temu poważnie zastanawiała się, czy nie zrezygnować z tego i polecieć do Tajlandii. Ostatecznie zrozumiała, że nie wyobraża sobie świąt poza Polską.
W tym roku po raz pierwszy zastanawiałam się, czy nie spędzić świąt za granicą. Gdy wyobraziłam sobie, że ominie mnie ubieranie choinki, pakowanie prezentów i ten magiczny klimat, który towarzyszy wigilii, podjęłam decyzję, że zostaję w Polsce - mówi na łamach Party. Tradycyjne celebrowanie tego czasu jest dla mnie bardzo ważne. Boże Narodzenie to dla mnie najważniejsze dni w roku. Czas płynie wtedy inaczej, spokojniej, każda chwila tętni miłością, życzliwością, radością. Chcę ten czas spędzić z najbliższymi, naładować baterie. Mam nadzieję, że tych dni między świętami a sylwestrem starczy mi na to, żeby odwiedzić wszystkich, których kocham.
Herbuś opowiedziała także tabloidowi o swoim dzieciństwie. Mimo że ma słabość do tradycji wyniesionej z domu, chętnie wprowadza nowe, egzotyczne potrawy.
Na zawsze zapamiętam zapach chleba, który razem z moją ukochaną babcią Tolą piekłyśmy w dzieciństwie. Uwielbiałam też wspólne gotowanie, lepienie pierogów, robienie sałatki warzywnej, barszczu z uszkami, zupy grzybowej i ryb – opowiada. Lubię tradycyjne potrawy, ale uważam, że czasem warto wprowadzić jakieś nowinki, dlatego na moim świątecznym stole pojawi się na pewno jakieś danie z krewetek. Moją specjalnością są krewetki z mango na rukoli i zupa tajska.