Kilka dni temu Justin Bieber ogłosił, że kończy swoją karierę, czym wywołał niemałą histerię wśród fanek. Był to oczywiście element promocji nowego filmu dokumentalnego o jego życiu, a cała sprawa szybko została obrócona w żart. Niestety, Selena Gomez nie może pozwolić sobie na takie "żarty" - w jej przypadku sprawa jest znacznie bardziej poważna i skomplikowana.
21-letnia piosenkarka od kilku lat cierpi na toczeń rumieniowaty - jedną z najbardziej popularnych chorób autoimmunologicznych, która powoduje zapalenie tkanki łącznej. Objawia się m.in. rumieniem na twarzy i przewlekłymi bólami stawów oraz nadwrażliwością na światło słoneczne. Zapracowana celebrytka postanowiła zrobić sobie przerwę od show biznesu. Dopóki nie zapanuje nad schorzeniem, rezygnuje z kariery.
W ostatnim czasie Selena naprawdę się nie oszczędzała, więc choroba daje jej teraz się we znaki - mówi osoba z jej otoczenia w rozmowie z magazynem Popdust. Wie, że musi zrobić sobie dłuższą przerwę i zająć się swoim zdrowiem, jeżeli chce wieść normalne życie.
Kilka dni temu Gomez odwołała swoją trasę koncertową i zniknęła z mediów. W oficjalnym oświadczeniu stwierdziła, że w najbliższym czasie "musi zająć się sobą".