Polskie tabloidy ostatnio rzadko przypominają sobie o Andrzeju Gołocie. Największym w minionych latach wyczynem boksera było zajęcie 5. miejsca w XII edycji Tańca z gwiazdami.
Od tamtej pory krążące w Polsce opinie o Gołocie dalekie są od entuzjazmu. Organizatorzy gali MMA oświadczyli nawet, że nie planują zaproszenia Gołoty, bo po co im "dziadek", który nie umie się bić... Zobacz: Nie chcą Gołoty w MMA: "Dziadek, który NIE UMIE SIĘ BIĆ!"
O bokserze postanowiła przypomnieć Polakom jego żona, Mariola Gołota. Wspomina, jak poznali się w 1989 roku na dyskotece w Chicago. W rozmowie z Faktem wyznaje, że jej mąż to czuły i kochający mężczyzna.
To była miłość od pierwszego wejrzenia - wyznaje z tabloidzie. Miesiąc po tym jak się poznaliśmy, leciałam na ślub mojej kuzynki do Polski. Gdy tylko przyleciałam, od razu poszłam odwiedzić Andrzeja. Tak bardzo się ucieszył. Nigdy nie umiał ukrywać uczuć. Potem pojechaliśmy do Zakopanego, bo on tam trenował, a potem zawiózł mnie do swojej babci. Po drodze podwiózł starszą kobietę, która stała przy drodze, pod sam dom, mimo że musiał zboczyć z trasy. Cały Andrzej.
Po zawartym w 1990 roku ślubie Gołotowie zamieszkali w USA.
Andrzejowi się nie podobało w Ameryce - przyznaje żona boksera. Może dlatego, że nagle miał dużą rodzinę. Żona, dziecko, teść, teściowa, moja siostra. Wyraźnie się męczył. Dlatego wyprowadziliśmy się od moich rodziców.
Najwyraźniej Fakt postanowił zrobić z tych wspomnień opowieść w odcinkach.
Przypomnijmy nasze ulubione wideo z Andrzejem i jego rodziną :)