W połowie grudnia pisaliśmy o Izabelli C., 31-latce, która mając promil alkoholu we krwi, "zaparkowała" swoje drogie auto w przejściu podziemnym obok warszawskiej Rotundy. Samochód zatrzymał się na schodach w pozycji pionowej, a kobieta wyszła z wypadku bez szwanku, wydostając się z pojazdu przez szyberdach. Fakt, że nikomu nic nie stało to niemal cud - głównie z tego powodu, że incydent miał miejsce w nocy, a na ulicach było pusto.
Zobaczcie nagranie z monitoringu:
Izabella C. wsławiła się również butnym zachowaniem przed warszawskim sądem, które wprawiło w rozbawienie nawet jej obrońcę. Argumentowała, że zatrzymanie jej paszportu jest "bez sensu", ponieważ "ma plany na święta"... Zobacz: PIJANA wjechała do przejścia podziemnego! "NIE CHCĘ SPĘDZAĆ ŚWIĄT SAMA!"
Proces Izabelli C. rozpocznie się, kiedy wykonana zostanie ekspertyza jej stanu zdrowia psychicznego. Tymczasem kłopoty przez nią ma pani Izabela Chmielewska, radczyni prawna z Łodzi. Nie ma ona nic wspólnego z oskarżoną i wypadkiem, ale zbieżność imion i nazwisk - różni je tylko jedna litera imienia - naraziło ją na liczne problemy.
Sprawa zaczęła się od dziennikarza Informacyjnej Agencji Radiowej, który poprosił o komentarz ministra sprawiedliwości, Marka Biernackiego, dodając, że sprawczyni jest członkinią palestry. Minister informacji tej nie zweryfikował, lecz wyraził swoje oburzenie: Fatalnie się czuję, zawsze mówię to nie tylko sędziom, ale i korporacjom zawodowym, że autorytet i pozycja wiąże się z ich zachowaniem, wartościami i wiedzą. Ta kobieta nie powinna mieć w ogóle prawa jazdy. U nas chyba zbyt rzadko orzeka się zakaz prowadzenia samochodów, nawet dożywotnio.
Internauci szybko wytropili Izabelę Chmielewską, radczynię prawną, która zaczęła odbierać nieprzyjemne maile i telefony, a nawet otrzymywać pogróżki.
To bardzo uderzyło w moją pozycję zawodową, na którą pracuję od wielu lat - mówi Izabela Chmielewska w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
W związku z tym zażądała od ministra Biernackiego oficjalnego sprostowania na konferencji prasowej. Doczekała się jedynie listu z przeprosinami od jednego z jego podwładnych.
Przy okazji wyszło na jaw, że oprócz wyroku za jazdę po pijaku Izabella Ch. była również dwukrotnie zatrzymywana za to samo wykroczenie przez policję w Stanach Zjednoczonych. Naprawa oddanej do użytkowania tuż przed sylwestrem sygnalizacji świetlnej oraz przejścia podziemnego kosztowała nas wszystkich 100 tysięcy złotych.