Edyta Górniak bez wątpienia jest diwą - tak przynajmniej można sądzić patrząc na stawki, jakich życzy sobie za udział w różnych imprezach czy programach. Za sylwestrowy występ w Dwójce otrzymać miała aż 120 tysięcy złotych, co daje po 40 tysięcy za każdą wykonaną piosenkę. Za udział w trzeciej edycji The Voice of Poland dostała 200 tysięcy, które ponoć oddała swojemu synowi, w ramach rekompensaty za czas, którego nie spędziła z nim, ale w pracy. Zobacz: Odda 200 TYSIĘCY synowi!
Przyzwyczajona do takich stawek Edyta musiała być więc zaskoczona faktem, że rzucona przez nią kwota ćwierć miliona złotych nie spodobała się producentom Must Be The Music. Przypomnijmy, że Kora ogłosiła już odejście z show, co oznacza wolne miejsce w fotelu jurora w siódmej edycji. Propozycję jej zastąpienia złożono Górniak, ale w obliczu jej niedorzecznych wymagań nie wiadomo, jak sprawa się zakończy, a jej udział nie jest jeszcze przesądzony
Rozmowy z Edytą były bardzo trudne, bo zażądała ponad 250 tys. zł za udział we wszystkich odcinkach show - mówi osoba pracująca w Polsacie tygodnikowi Na Żywo.
Chcielibyście oglądać ją w kolejnym tego typu programie? Must Be The Music szczycił się do tej pory "najbardziej profesjonalnym jury"...