Sylwestrowa kreacja Maryli Rodowicz wzbudziła mieszane uczucia. Na koncercie Polsatu piosenkarka wystąpiła w stroju wzorowanym na skąpych kreacjach brazylijskich tancerek samby. Żeby wypaść "atrakcyjniej", włożyła silikonowy gorset, imitujący nagi biust i odkryty brzuch.
Jeśli chodzi o efekt, zdania są podzielone. Zobacz: Internet śmieje się z Maryli
Prowadzący imprezę Paulina Sykut i Maciej Dowbor są jednak zdania, że Rodowicz znów pokazała klasę.
Potrafi śmiać się z siebie, a to cenna umiejętność - broni jej w Fakcie prezenter. Przecież właściwie nic nie było widać, a gdyby facet wyszedł w koszulce z narysowaną klatą, to nikt by nie robił z tego afery. Pokazała ogromny dystans do siebie.
Podobnego zdania jest Sykut.
Występ był super, a Maryla jak zawsze dała czadu - komentuje w tabloidzie. Taka gwiazda jak ona może sobie pozwolić na różne szaleństwa.
Sama Rodowicz też jest oczywiście zadowolona z uzyskanego efektu.
Przecież o to chodziło, żeby były kontrowersje - tłumaczy. Wiedziałam, że ludzie będą sobie zadawać pytanie: czy ta Rodowicz kompletnie zwariowała? Bo to tak wygląda na pierwszy rzut oka. Dla mnie to jest po prostu dobry żart. Krytyką się nie przejmuję.