_
_
Początki nie były łatwe. Na Polki, które zdecydowały się zapłacić Ewie Chodakowskiej po 100 złotych za trening, czekały nieogrzewane szatnie bez szafek i podstawowego zaplecza sanitarnego.
Nie wszystkie uczestniczki wyszły z warsztatów zadowolone, zwłaszcza że temperatura tego dnia sięgała zaledwie 6 stopni...
Niestety Ewa kiepsko zniosła krytykę. Klientkom, które odważyły się ujawnić prawdę o prowadzonych przez nią warsztatach poradziła, by "pluły i taplały się w swojej ślinie".
W odpowiedzi wiele osób, w tym Karolina Korwin-Piotrowska zasugerowało Ewie odpoczynek od internetu.
Trenerka nieoczekiwanie postanowiła pójść za jej radą. Na czas świąt odeszła od komputera i pojechała z mężem Lefrisem Kavoukisem do Grecji.
Ewa chciała pobyć z mężem, teściami i całą ich liczną rodziną - potwierdza w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy znajoma Chodakowskiej. Ewa i Leferis są bardzo rodzinni, więc święta spędzają u niej w domu rodzinnym, a Nowy Rok w Grecji.
Chodakowska liczyła też na to, że trochę podreperuje zszargane nerwy przed zaplanowanym na styczeń otwarciem jej fitness clubu w Warszawie. Boi się, że po aferze z brakiem szatni i ogrzewania biznes może nie wypalić.
To poważne przedsięwzięcie biznesowe i Ewa się trochę stresuje - ujawnia w tabloidzie kolega trenerki. Bardzo zależy jej na sukcesie.
_
_