W październiku na okładce tygodnika wSieci pojawiło się zdjęcie Tomasza Lisa w mundurze oficera SS. Dla lepszego efektu w ręku trzymał zakrwawiony różaniec. Redaktor naczelny Newsweeka złożył wreszcie pozew, w którym domaga się 250 tysięcy złotych odszkodowania. Ogłosił, że przeznaczy je w całości na Caritas Polska.
Miałem pewne wątpliwości dotyczące wszczynania procesu, ale wynikały one wyłącznie z organicznej niechęci do spotykania się w jakimkolwiek miejscu z odrażającymi typami jakimi są bracia Karnowscy - wyjaśnia Lis na swoim blogu.
Wątpliwości jednak wyparowały, gdy kilka tygodni temu opublikowali informację, że Andrzej Turski, który był ciężko chory, według nich wystąpił na wizji pijany, a potem nie tylko nie przeprosili, ale w wybitnie cynicznym, pełnym hipokryzji tekście napisali, że nie dadzą się wciągnąć w polemiki w tej sprawie - dodaje. To był akt najbardziej ohydnego medialnego bandytyzmu, jaki kiedykolwiek widziałem. Uznaję, że z takim bandytyzmem trzeba wszystkimi możliwymi środkami walczyć, bo inaczej pozwoli się na to, by bandytyzm stał się normą.
Lis domaga się także oficjalnych przeprosin od braci Karnowskich.
W tym wypadku trudno nie przyznać mu racji. Nawet jeżeli ktoś nie znosi Tomasza Lisa, sugerowanie, że ma on coś wspólnego z nazistowskim zbrodniarzem i masowymi morderstwami, to poza wszystkim brak szacunku dla ofiar faszyzmu i historii naszego kraju.