_
_
Alicja Janosz zaistniała w jednym z pierwszych muzycznych show w telewizji i została gwiazdą Idola. Piosenkarka szybko jednak zniknęła z show biznesu i zdecydowała się na powrót dopiero po latach. Niedawno Polsat wpadł na pomysł, aby zaprosić Janosz do współpracy i występu w Must be the music. Na blogu wokalistki szybko pojawił się wpis, w którym zdradza bulwersujące szczegóły pracy dla stacji. Okazuje się, że Janosz razem z zespołem miała wziąć udział w rywalizacji o wielką wygraną.
Czym miałabym się kierować decydując się na wzięcie udziału w tym konkursie? Tym, że tym razem w show telewizji Polsat mogłabym zagrać ze swoim zespołem własne piosenki? No tak, to jest akurat świetne, móc w popularnej telewizji, w porze znakomitej oglądalności zaprezentować własną twórczość. Ale czy aby móc to zrobić muszę ponownie wziąć udział w wyścigu po wygraną? Czy nie wystarczy że już raz wygrałam? – pisze gwiazda. Nie jest to powód do tego, aby prezentować publiczności moją obecną twórczość na rozmaitych koncertach czy w programach, które temu sprzyjają? Bo po porannym telefonie znów niestety przypomniano mi, że w telewizji Polsat moja osoba nie znaczy nic.
Janosz ujawniła nawet, że stacja zamierzała zapłacić jej za występ na swoim XX-leciu:
Co prawda zostałam zaproszona na XV a później XX lecie Polsatu, jednak i w tym drugim wypadku powiedziano mi, że występ mam potraktować jako autopromocję. Ostatecznie dostałam wynagrodzenie za swoją pracę i było bardzo sympatycznie, ale musiałam to "wywalczyć" twardo negocjując warunki udziału w wydarzeniu. Nie piszę tego, bo mam o sobie Bóg wie jakie mniemanie. Fakt jest taki, że wygrałam pierwszy w Polsce program typu talent show, a stacja, która go emitowała, przypomina sobie o tym raz na 5 lat, dając mi możliwość zaśpiewania na scenie dwóch wersów piosenki, jak powalczę, to nie za darmo.
_**
_
**