Małgorzata Kożuchowska spędziła wieczór ze swoim narzeczonym Bartkiem Wróblewskim w jednej z warszawskich restauracji. Ich zachowanie nie przeczyło jednoznacznie krążącym od niedawna pogłoskom, że aktorka rozmyśliła się w kwestii ślubu, ponieważ nie zachowywali się jak para. W każdym razie nie jak zakochana para.
Po kolacji opuścili lokal, Wróblewski w sporej odległości za Kożuchowską. Aktorka nie pozwoliła narzeczonemu usiąść za kierownicą jej luksusowego srebrnego vovlvo C30 wartego około 100 tysięcy złotych. Musiał zadowolić się miejscem dla pasażera - martwi się Super Express. Na ten "afront" można też spojrzeć z innej strony - to Kożuchowska była tą osobą, która zrezygnowała z wina do kolacji. A przynajmniej mamy taką nadzieję...
Mimo niedawnego awansu Bartka, to aktorka, a nie on zarabia duże pieniądze na samochód, dom w Konstancinie i wspólne podróże. Ze zdjęć wynika, że swojemu chłopakowi nie pozwala o tym zapomnieć.