Fakt postanowił wyswatać Dodę z Igorem Kryszałowiczem, choreografem i jurorem konkursu Gwiazdy tańczą na lodzie.
Podczas piątkowgo programu zachowywali się jak bardzo bliscy sobie ludzie - pisze tabloid. Nie bacząc na to, że są pilnie obserwowani, czule się obejmowali, co jakiś czas szepcząc sobie coś do ucha.
Żeby "wyśledzić" taką scenę, nie trzeba wielkich talentów detektywistycznych, bo Igor i Dorota siedzą obok siebie za pulpitem jury i jakakolwiek wymiana zdań między nimi może, przy odrobinie dobrej woli, uchodzić za namiętne szeptanie sobie do ucha. Zwłaszcza, że pozostali członkowie jury to są osoby z innego niż ta dwójka pokolenia, a wobec szeptania Dodzie, alternatywą dla Kryszałowicza jest szeptanie pani Marii Zuchowicz, która siedzi z jego drugiej strony.
Fakt upiera się jednak, że między tą dwójką coś iskrzy. Naszym zdaniem iskrzy między zupełnie inną dwójką i to iskrzenie jest oczywiste chyba dla wszystkich, którzy oglądają ten program.