Małgorzata Kożuchowska wielokrotnie zarzekała się, że ekologia i ochrona praw zwierząt są bliskie jej sercu. Tym większe zamieszanie wywołało jej pojawienie się półtora roku temu w futrze wielbłąda albinosa, obszytym norkami. Co gorsza, aktorka zachwalała je w mediach, nazywając... "kwintesencją kobiecości".
Najwyraźniej, mimo ekologicznych poglądów, Kożuchowska dobrze czuje się w naturalnych futrach, bo, jak informuje Super Express za magazynem Party, podpisała kontrakt z firmą Ochnik, specjalizującą się w szyciu futer i odzieży skórzanej. Być może przycisnęła ją do tego bieda. Małgosia żaliła się ostatnio, że musi przeżyć za... 12 tysięcy złotych dziennie.
Nie wiadomo, ile wynegocjowała tym razem. Jej poprzedni kontrakt z Arytonem opiewał ponoć na 350 tysięcy złotych. Niestety, nie spełniła pokładanych w niej nadziei i nie przyciągnęła tylu klientek, ile, zdaniem firmy, powinna. Szybko zerwano z nią kontrakt.