Znamy już kolejną datę ślubu Joasi Liszowskiej - 26 grudnia. Jak zwykle w jej wypadku nie wiadomo tego jednak na pewno, zwłaszcza, że telefon aktorki milczy. Czuje się zaszczuta przez dziennikarzy, którzy non stop dzwonią i pytają ją o datę ślubu z Tadkiem - mówi jej przyjaciółka. Do tej pory Liszowska sama dokładała starań, żeby wieść o kolejnym wyznaczonym terminie nie przeszła niezauważona.
Podobno Liszowska ma problemy sama ze sobą - źle radzi sobie ze stresem i zmęczeniem, zjadają ją nerwy, że może nie odnieść sukcesu w programie Jak ONI śpiewają, a to byłbny wstyd, ponieważ w przeciwieństwie do inych uczestników (no, może poza Patricią Kazadi), ma przygotowanie wokalne.
Zaraz po zakończeniu konkursu, zamierza zrobić sobie dłuższą przerwę i uporządkować sprawy osobiste, przede wszystkim związek z Tadeuszem Głażewskim, który miał się zakończyć ślubem już dwa lata temu. Po różnych zawirowaniach, kiedy wydawało się już, że aktorka lada chwila się rozmyśli i ze ślubu w ogóle zrezygnuje, znów zaczęła nosić pierścionek zaręczynowy.
Czy i tym razem coś im przeszkodzi, okaże się już wkrótce. Skoro tyle już czekaliśmy, to i do 26 grudnia jakoś wytrzymamy.