Ola Kwaśniewska ostatnie kilka lat spędziła na bywaniu na imprezach. Chętnie wpada na gale i przyjęcia organizowane w butikach, gdzie może zapozować na ściance. Cały czas przekonuje jednak, że nie zasłużyła sobie na to, by być nazywana "celebrytką".
Jak chciałaby być więc nazywana? Uważa, że jest dziennikarką. Pracuje w magazynie Viva i regularnie trafia na jego okładki.
W najnowszym wywiadzie winą za ten stan rzeczy obarcza swój udział w Tańcu z gwiazdami.
Staram się nie żałować rzeczy, które zrobiłam, tylko tych, których nie zrobiłam. Ale gdybym osiem lat temu wiedziała, że mogę się odnaleźć w pracy w mediach, to nie zaczynałabym kariery od "Tańca z gwiazdami", bo ten program natychmiast pozycjonował mnie jako celebrytkę - żali się na łamach... Show. To łata, którą potwornie ciężko jest odkleić. Gdybym wiedziała to wtedy, inaczej budowałabym swoją pozycję, bardziej od strony zawodowej.
Przypomnijmy, że Oli Kwaśniewskiej jest "potwornie ciężko" z wielu innych powodów: