Paulina Krupińska nie odniosła niestety spodziewanego sukcesu w Moskwie. Z konkursu Miss Universe wróciła jedynie z tytułem Miss Foto. Mimo że wydawało się, że ma szansę na podium, nie udało jej się wejść do pierwszej 16.
Wszyscy – od reżysera po agencję organizującą wybory – wysoko oceniali moje możliwości w konkursie - zapewnia sama na łamach Flesza. Tydzień przed finałem na konferencji ogłoszono, że szukają naturalnych dziewczyn. A jednak wygrała Wenezuelka, której daleko do naturalności. Trudno – mówi, po czym komentuje zwycięstwo swojej konkurentki:
W niektórych krajach latynoskich bycie miss to życiowa rola. One są tylko miss, ale w ich krajach panuje kult królowych piękności. Mają zapewnione pensje, mieszkania, samochód, są wizytówkami swojego kraju. Dlatego wiele dziewczynek marzy o właśnie takim tytule i całe życie podporządkowuje zdobyciu go. Chodzą do specjalnych szkół, w których uczą je, jak odpowiednio mrugnąć okiem! A kiedy startują w konkursach międzynarodowych, dostają ubrania, kosmetyki, biżuterię. Jak trzeba, to i operację plastyczną, żeby zwiększyć szansę na wygraną. Są kiczowate i przerysowane, tylko że to na takich konkursach jest teraz pożądane.
Paulina zdradziła także, jak dziewczyny poprawiają swoje niedoskonałości podczas konkursu:
Wkładki do biustonosza to standard, trzy opakowania sztucznych rzęs obowiązkowo przez każdym wyjściem. Jedna z kandydatek przyklejała sobie uszy na naklejki, żeby jej nie odstawały. Większość dziewczyn była już przerobiona. Zoperowane uszy, usta, biust, nowe zęby.
Przypomnijmy, co mówiła na Różach Gali:
_
_