Nie od dziś wiadomo, że Kanye West ma gorący temperament. Przedwczoraj razem ze swoją narzeczoną, Kim Kardashian, krążył po Beverly Hills. Gdy się rozstali, na celebrytkę napadł tłum paparazzi. W tym momencie do akcji wkroczył 18-latek, który był w drodze do chiropraktyka, którego biuro znajdowało się tuż obok. Jak donoszą informatorzy, przytrzymał drzwi Kim i wpuścił ją do środka, by mogła ochłonąć.
Pierdol tych pedalskich czarnuchów - miał powiedzieć jej odnośnie paparazzi.
W tym momencie Kardashian zwróciła mu uwagę, że nie powinien używać rasistowskich określeń. Chłopak jej nie posłuchał.
Pierdol się. Próbuję ci pomóc. Zamknij się ty miłośniczko czarnuchów, głupia szmato - miał jej odpowiedzieć.
Kim zadzwoniła po Kanye, który po kilku minutach pojawił się na miejscu. Oboje poszli do poczekalni, w której siedział chłopak. Świadkowie twierdzą, że raper uderzył chłopaka z pięści w twarz. 18-latek zapowiedział wniesienie sprawy do sądu.
Zasłużył sobie?