Justin Bieber nigdy nie był specjalnie lubiany na luksusowym, kalifornijskim osiedlu w Calabasas. Gwiazdor, który większość czasu spędza przecież w trasie koncertowej, przez krótki czas obecności w swojej wilii dał się poznać sąsiadom jako rozpuszczony dzieciak z zamiłowaniem do głośnych imprez i szybkich samochodów. Mężczyzna, który śmiał donieść na 19-latka policji, kilka dni temu zobaczył przed swoim domem Biebera rzucającego w jego dom... jajkami. Zobacz: Bieber zapłaci 20 tysięcy dolarów za rzucanie jajkami!
Wszczęto śledztwo, w związku z którym zdecydowano m.in. o przeszukaniu posiadłości piosenkarza. I tutaj czekała na policjantów niespodzianka: przy jednym z kolegów Justina znaleziono kokainę, MDMA oraz Xanax. Niejaki Lil Za, który naprawdę nazywa się Xavier Smith, został aresztowany pod zarzutem posiadania narkotyków.
Jak twierdzą źródła, sprawa wygląda naprawdę poważnie. Bieber zna Smitha od lat, są bliskimi przyjaciółmi. Mieszkał on w jego willi przez dłuższy czas i wciąż jest tam częstym gościem. Śledczy podkreślają, że narkotyków nie trzeba było nawet szukać, bo leżały na widoku.
Pan Bieber nie został aresztowany, nie został jednak również oczyszczony z zarzutów - mówił porucznik David Thompson z biura szeryfa okręgu Los Angeles. Czynności trwają.
Jak dodają informatorzy, jeżeli śledczy znajdą dowody na zaatakowanie sąsiada, może nie skończyć się na grzywnie czy pracach społecznych. Justin może trafić do więzienia.
Przypomnijmy, jak zachowywał się wcześniej: "Bieber NAPLUŁ MI W TWARZ i groził ŚMIERCIĄ!"