Mikołaj Krawczyk rozpoczął kampanię na swoim Facebooku, która ma udowodnić, że tak naprawdę jest dobrym ojcem, a przeszkadza mu w tym jedynie porzucona była partnerka. Najpierw pochwalił się zdjęciem z bliźniakami i zaznaczył, że nie spotkał się z nimi w święta tylko z winy Anety Zając. Zobacz: Krawczyk: "WALCZĘ O SPOTKANIA Z SYNAMI!"
W kolejnym komentarzu pod wpisem wyjaśnia, że jego odejście od rodziny nie zasługuje na krytykę, bo Aneta nigdy nie była jego żoną. Po raz kolejny podkreśla także, że "inaczej nie dało się postąpić".
Nie dało się też nie udzielać wywiadu o "ciele astralnym"?
Przypomnijmy: Włodarczyk: "Czuję, że CHCĘ MIEĆ DZIECKO!"
Raz na zawsze: Aneta nie była moją żoną! - odpowiada Krawczyk na jeden z komentarzy. Chłoniecie bezmyślnie te rzeczy a potem są efekty. Nie znasz okoliczności i szczegółów naszego rozstania. Nie, nie jest mi wstyd. Nie dało się inaczej postąpić. Przestań uskuteczniać dyletanctwo. Żyj swoim życiem. Wszystkiego dobrego Ci życzę.
Aneta nie chce walczyć z plotkami... Pytałem Ją o to już jakiś czas temu - dodaje. Nie zamierza pozywać nikogo kto plotkami uderza w naszych Synków. Prosiłem Ją 1.5 roku temu o to żebyśmy zgłosili do sądu gazety, które napisały, że nasi Synowie muszą chodzić w specjalnych chodzikach i nie wiadomo czy w ogóle będą chodzić. Odmówiła... Sprawę założyłem sam. Tak to wygląda między innymi.