Sukcesy Alicji Bachledy-Curuś za oceanem, chociaż od kilku lat mieszka na stałe w USA, w dużej mierze sprowadzają się głównie do romansu z Colinem Farrellem. Najbardziej rozpoznawalna stała się tam dzięki występowi w reklamie piwa...
Obecnie Alicja, która skrzętnie ukrywa swój związek z Sebastianem Karpielem-Bułecką, spędza sporo czasu w Polsce. Powrót na stałe może okazać się niezwykle kłopotliwy, bo ojciec jej syna Henry'ego Tadeusza nie zgadza się na takie rozwiązanie. Zobacz: Jeśli się zakocha, STRACI PIENIĄDZE!
Bachleda-Curuś udzieliła właśnie obszernego wywiadu magazynowi Gala. Opowiada o swojej pracy w Stanach i wspomina sytuację, która potencjalnie mogła utrudnić jej zdobycie nowych ról. Podczas jednej branżowych imprez pokłóciła się z wielkim producentem, stając w obronie... Polski i Polaków.
Ostatnio wysoko postawiony producent filmowy, przedstawiony mi przez moich znajomych Polaków, obraził bardzo Polskę. Wynikało to z niewiedzy i ignorancji, ale było bardzo niesmaczne. I w chwili, kiedy powiedział do mojego kolegi Włocha, że całe szczęście, że on nie jest z Polski, a ja stałam tuż koło niego, ostro zareagowałam mówiąc: "Cześć, jestem Alicja z Polski" - wspomina aktorka. Mimo że skoczyło mi ciśnienie, spokojnie zaczęłam obalać jego teorie, udowadniając, że jest ignorantem. A na koniec stwierdziłam, że nie chcę przebywać w jego towarzystwie. On się strasznie zacietrzewił, a moi znajomi byli przerażeni moją postawą. Bo to taki wielki producent, a ja popsułam taką znajomość! Myślę, że on też był w szoku. Krążył koło mnie przez całe przyjęcie i... jednak na koniec mnie przeprosił.
Przypomnijmy, jak Alicja kręciła reklamę Igrzysk Olimpijskich w Krakowie: