Na okładce najnowszego numeru Newsweeka znalazła się Monika Olejnik, która ogłasza, iż "jest wściekła". Powodem owej wściekłości spoglądającej poważnie i groźnie ze zdjęcia dziennikarki jest książka pt. _**Resortowe dzieci**_ autorstwa Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza, która ukazała się na początku grudnia nakładem wydawnictwa prawicowej Frondy. Dowodzić mają w niej powiązań "wychowanych w rodzinach działaczy i funkcjonariuszy KPP, PZPR i SB" dzieci, dziś już dorosłych, którzy mieli "doskonale ustawić się dzięki koneksjom i pieniądzom".
Na okładce książki umieszczono m.in. Tomasza Lisa, Janinę Paradowską, Jacka Żakowskiego oraz Monikę Olejnik. Żakowski, który pozwał wydawcę, uzyskał roczny zakaz publikacji książki z wersją okładki, na której znajduje się jego zdjęcie. Dziennikarka w wywiadzie dla Newsweeka przyznała z kolei, że czytając Resortowe dzieci... "strasznie się ubawiła".
Z jednej strony książka mnie rozbawiła, a z drugiej jestem zirytowana. Grupa zakompleksionych pseudodziennikarzy zarabia górę kasy na kłamstwach, które wmawia naiwnym ludziom. Nigdy nie byłam w żadnej organizacji partyjnej – ani w PZPR, ani w ZSMP – a na okładce książki Doroty Kani i jej towarzyszy jestem w czerwonym krawacie. A ja tylko raz w życiu miałam na szyi czerwony krawat! - mówi tygodnikowi i dodaje, że jej ojciec, major SB Tadeusz Olejnik, jest oburzony informacjami zawartymi w książce: Jest zbulwersowany, mówi, że nikogo nie inwigilował. (...) To oszustwo i szczyt bezczelności, żeby robić ze mnie i innych osób wyznawców socjalizmu.
Przypomnijmy też okładkę wSieci z Olejnik i generałem Jaruzelskim: Olejnik: "UKRADLI MI TOREBKĘ i chłopaka!"