Nikt chyba nie wierzył w to, że nielegalne substancje znajdowane w posiadłości Justina Biebera należą tylko do jego "gangsterskiej" świty. Od dawna mówiło się, że piosenkarz popala marihuanę, teraz jednak wyszło na jaw, że zagustował nie tylko w turystyce seksualnej, ale i twardych narkotykach.
Jak twierdzą informatorzy magazynu TMZ, wzmożona nerwowość i wzrost incydentów z udziałem Justina są efektem coraz częstszego korzystania z używek. Najbardziej przypadł mu do gustu modny wśród amerykańskich raperów "sizzurp", czyli mieszanka euforycznej i wprowadzającej w stan relaksu kodeiny i wzmacniającej jej działanie prometazyny oraz sprite'a. Bieber przepada również za marihuaną, przyjmuje także sporo środków uspokajających na receptę, takich jak Xanax. Przypomnijmy, że to właśnie Xanax znaleziono w jego willi w czasie, kiedy jego przyjaciel Lil Za został aresztowany za posiadanie kokainy.
Jednocześnie osoby z otoczenia 19-latka podkreślają, iż Justin nie bierze kokainy i nigdy jej nie próbował. Uchodzi ona za najbardziej gwiazdorski i ekskluzywny - bo i drogi - narkotyk.
_**Obecnie bierze narkotyki regularnie**_ - dodaje źródło.
Bliscy oczywiście martwią się o Biebera, błagając go, żeby poszedł na odwyk. Jak na razie bezskutecznie.