Dziwi Was czasami, dlaczego w polskich sklepach i restauracjach bywa znacznie drożej (i gorzej) niż krajach zachodniej Europy? Na logikę powinno być odwrotnie, bo Polacy zarabiają przecież znacznie mniej niż Niemcy, czy Włosi. Dlaczego tak mało jest bezpretensjonalnych kawiarni, czy winiarni, w których płaci się po prostu za kawę i wino a nie (wątpliwy) "prestiż"? Specjalista od branży gastronomicznej i znany krytyk kulinarny, Maciej Nowak, wyjaśnia w mocny i jasny sposób, dlaczego tak jest.
W wywiadzie z Newsweekiem Nowak wytyka dużej grupie zamożnych Polaków, że wciąż są mało wyrobionymi snobami, którzy wywyższają się, pokazując, że stać ich na drogie jedzenie. Zamiast dobrze i w rozsądnej cenie zjeść i się napić, szukają miejsc, w których mogą się wywyższyć przed biedniejszymi. Podobnie jest z "eko-jedzeniem" i wieloma kulinarnymi modami. Restauratorzy to widzą i otwierają kolejne miejsca dla takiej klienteli.
Newsweek: Chodzisz na ekobazarki?
Nowak: Wolę pójść na swój lokalny targ. Uważam, że żywność w Polsce jest na tak dobrym poziomie, że nie ma sensu przepłacać w ekosklepach. Polacy zamiast zaufać ludziom, uwierzyli w magiczną moc certyfikatów. Nieraz widziałem, jak przed sklepem eko stoi babcia z wiejskimi jajkami, a ludzie omijają ją i idą po dwa razy droższe do sklepu. Kupują sobie poczucie bycia w wybranej grupie: bogatszej i bardziej uświadomionej.
Newsweek: Na słynnym warszawskim Targu Śniadaniowym kupowałem latem lody swoim dzieciom: bez cukru, z owoców, po 9 zł za sztukę. Tyle że były bez smaku.
Nowak: To dlaczego kupowałeś?
Newsweek: Miały opakowanie z niezwykle stylowego szarego papieru i były "eko".
Nowak: Jesteś ofiarą ekościemy. Innym przykładem wywyższenia poprzez jedzenie są popularne wine bary. Ich bywalcy dają do zrozumienia, że należą do klasy wyższej, kultury zachodniej – bo konsumpcja wina wymaga pewnej wiedzy, trzeba mieć ulubione winnice, szczepy, roczniki. Nie lubię tego napuszenia. Dlatego często w wine barach zamawiam kieliszek czerwonego, po czym proszę o dopełnienie go coca-colą. Kelner zwykle robi to już na granicy omdlenia. Tymczasem w każdym kraju, gdzie produkuje się wino – we Francji, Hiszpanii czy na Węgrzech – takie mieszanki wina z lemoniadą są powszechne. Odpowiedzią na napuszone wine bary są u nas shot bary z wódką: demokratyczne i tanie.
Przy okazji Nowak zdradza jak oszukiwani są czytelnicy popularnych książek kulinarnych, pisanych za grube pieniądze na zamówienie sponsorów:
- Kto jest teraz kulinarnym guru Polaków?
- Tej zimy Paweł Okrasa i Pascal Brodnicki. Szacuje się, że ich wspólna książka trafi w sumie do ponad miliona domów. Tyle że ci wybitni kucharze napisali ją na zlecenie konkretnej sieci sklepów i proponowane przez nich przepisy nie są wynikiem ich kreatywności, ale realizacją polityki marketingowej tej firmy. Robert Makłowicz pracuje dla innego koncernu. Razem kreują kolejną modę, która ma szansę zaistnieć w przyszłym roku – ziemniaki.
Pudelek apeluje: Nie przepłacajcie za jedzenie. Ani za książki celebrytów.