Małgorzata Herde w ciągu kilku dni stała się znana nie mniej, niż jej podopieczne celebrytki. Zaczynała kilka lat temu jako asystentka Edyty Górniak za czasów jej małżeństwa z Dariuszem Krupą, a jeszcze niedawno była menedżerką i "przyjaciółką" Edyty Herbuś, Aleksandry Kwaśniewskiej i Karoliny Malinowskiej. Wszystkie one postanowiły zakończyć z nią współpracę w niemal tym samym czasie.
Dlaczego? Karolina Korwin-Piotrowska twierdzi, że z bardzo prostego powodu: agentka "łamała 7. przykazanie", czyli okradała swoje klientki i "przyjaciółki". Zobacz: Korwin-Piotrowska twierdzi, że MENEDŻERKA HERBUŚ... KRADŁA!
Fakt postanowił podać nawet kwotę, ogłaszając w tytule, że menedżerka "ukradła Kwaśniewskiej ćwierć miliona". Dość mocne i konkretne oskarżenie. Co ona na to?
Herde w odpowiedzi na te zarzuty wydała dość osobliwe oświadczenie, w którym... pozostawia wszystko "bez komentarza":
Odnosząc się do wypowiedzi Pani Korwin-Piotrowskiej na mój temat pozostawię to bez komentarza, gdyż ta Pani ma dużą łatwość do używania bardzo mocnych słów względem ludzi i sytuacji. Bardzo często robiła to również pod adresem Edyty Herbuś czy Oli Kwaśniewskiej. Nie będę odpowiadała na spekulacje mediów z którymi pracuję od ponad 10 lat i doskonale znam mechanizmy w nich funkcjonujące, czego najlepszym przykładem jest dzisiejszy dzień na serwisach plotkarskich. Nikt się nie wypowiedział, a wszyscy wszystko wiedzą. Już kilka osób media w ten sposób zniszczyły. O kwestii mojej współpracy z gwiazdami, czy też ew. zakończenia, media będą informowane poprzez oficjalne stanowisko jednej ze stron. W mojej gestii jest, aby zawsze rozwiązać wszelkie sporne kwestie i uczynię to również w tej sytuacji. Będę również zobowiązana za rozwagę w słowach używanych pod moim adresem.
Krótko mówiąc, nie zaprzecza, że kradła.