Po miesiącach niepewności, czy syn Halinki Młynkovej zaakceptuje jej nowego "chłopaka", wszystko zaczęło się pomyślnie układać. Poprzedni związek z operatorem filmowym Bartoszem Prokopowiczem rozpadł się między innymi przez to, że syn piosenkarki nie mógł dogadać się z nowym partnerem mamy. Na szczęście Leszkowi Wronce udało się przekonać chłopca do siebie. Zaprzyjaźnili się do tego stopnia, że Piotrek coraz chętniej towarzyszy mamie w jej wizytach w Pradze. Halina często tam jeździ, gdyż razem z Wronką, który jest zarazem producentem jej nowego albumu, pracują obecnie nad jego promocją. Ponieważ jednak ciągłe podróże są dość uciążliwe, Młynkova ponoć coraz poważniej myśli o przeprowadzce do Czech na stałe. Ten pomysł mocno zaniepokoił jej byłego męża, Łukasz Nowickiego.
Długo milczał, ale coraz bardziej martwi się, że nowy związek jego eksżony negatywnie odbije się na ich dziecku - potwierdza w rozmowie z tygodnikiem Na żywo znajomy prezentera. Nie wyobraża sobie, by Piotruś na stałe wyprowadził się z mama do Czech. Ostatnio poprosił partnera Haliny o męską rozmowę. Ale ten nie znalazł dla niego czasu.
Nowickiemu nie podobają się także metody wychowawcze Wronki, które ten wyraził w wywiadzie udzielonym razem z Haliną.
W niektórych sprawach nie trzeba kierować się zdaniem dzieci, ale po prostu postawić je przed faktem - wyjaśnił czeski producent. Inaczej musielibyśmy skończyć u psychologa.
Łukasz nie życzy sobie ponoć, by jego syna wychowywał ktoś o takich poglądach. Ma także żal do Haliny, która, jego zdaniem, zachowuje się nieodpowiedzialnie.
Piotruś ma prawo do spokojnego życia, a tymczasem jego mama próbuje ułożyć sobie życie już z drugim partnerem - wyjaśnia informator tabloidu. Jej związek z Bartoszem Prokopowiczem, człowiekiem o wybuchowym charakterze, ojcem dwójki dzieci, szybko się rozpadł. Piotruś jest w tym wszystkim zagubiony.
Przypomnijmy wywiad, który tak zaniepokoił Łukasza: "Gdyby NIE WYCHODZIŁO NAM W SYPIALNI, nie miałoby to szansy na przetrwanie!"