Po aresztowaniu w Miami Justin Bieber starał się grać "twardziela" i pozował do policyjnych zdjęć z głupawym uśmiechem. Przypomnijmy, że funkcjonariusze zatrzymali samochód, którym kierował 19-latek i przebadali go alkomatem. Okazało się, że gwiazdor usiadł za kierownica będąc pod wpływem alkoholu. Sam twierdził również, że "przez cały dzień brał antydepresanty i palił marihuanę"... Piosenkarz do zdjęć po wyjściu z aresztu także pozował z zadowoloną miną. Zobacz: Był PIJANY, UPALONY i WYZYWAŁ POLICJANTÓW! (FOTO)
Gdy nikt nie robił mu zdjęć, Justin nie był jednak już tak pewny siebie. Według świadków aresztowania, gdy tylko zniknęli fotoreporterzy, wpadł w panikę.
Po tym, jak zrobiono mu zdjęcie do akt, zupełnie się rozkleił. Płakał w areszcie i był jak przerażone dziecko. Prosił, żeby nie dzwonić do jego mamy - powiedział magazynowi People jeden z policjantów.
Po tym, jak media podały, że idol nastolatek został aresztowany, firmy, które mają z nim podpisane kontrakty, wystosowały oficjalne oświadczenie. Jak na razie ogłosiły, że nie kończą współpracy z pijanym kierowcą...