Zachęcone komercyjnym sukcesem Ekipy z Warszawy MTV zdecydowało się na emisję dwóch dodatkowych odcinków pierwszej serii oraz... eksportowanie reality show do siedmiu krajów. Europejczycy będą mogli zobaczyć, "jak bawią się młodzi Polacy". Pewnym jest również, że powstanie drugi sezon. Zobacz: MTV nie odpuszcza: BĘDZIE DRUGI SEZON "Warsaw Shore"!
Sześcioro młodych desperatów z pewnością ucieszyła się z takiego obrotu spraw. Paweł "Trybson" Trybała w rozmowie z Newsweekiem Tomasza Lisa zapewnia, że wie, jak przyciągnąć widzów: Ludzie lubią, jak są bójki, sceny na tle seksualnym, bo wtedy się dzieje - wyjaśnia świeżo upieczony celebryta. A jak ci nie pasuje, to nie oglądaj, przełącz, nie najeżdżaj na nas i na MTV!
Jest jednak coś, czego Trybson żałuje. Okazuje się, że patrząc na siebie, miał moment reflekcji. Nie chodzi jednak o uprawianie seksu w "bzykalni", ale o... przekleństwa.
Jak siebie w telewizji obejrzałem, to bardzo nieładnie to wyglądało. Same takie przekleństwa, przegięcie, aż niesmak poczułem. Ale tak się zdarzyło, bo taka była korba po alkoholu. Nie jestem święty - tłumaczy.
Ze strategią Trybsona zgadza się również Jerzy Dzięgielewski, dyrektor programowy MTV. Zapewnia on, że Warsaw Shore oglądają przede wszystkim ludzie tacy jak on - wykształceni i dobrze zarabiający:
Widzów interesuje nie seks, ale to, co się dzieje między uczestnikami - cieszy się. Mój przyjaciel, wykształcony bankier, ogląda ten show z ciekawości. Obserwowanie ludzi takich samych jak on byłoby nudne. To syndrom zoo**.**