Do tej pory Mikołaj Krawczyk nie dał się raczej poznać jako wzorowy ojciec. Kiedy jego synowie mieli pół roku, porzucił ich matkę dla wspólnej koleżanki z planu, Agnieszki Włodarczyk. Chociaż nie miał czasu na zajmowanie się dziećmi, znajdował go na udzielanie wywiadów o swoim "ciele astralnym". Aneta Zając do tej pory nie pożaliła się nikomu, konsekwentnie odmawiając komentowania sprawy. Krawczyk z kolei wyznał ostatnio, że nie żałuje porzucenia rodziny. Usprawiedliwiać ma go fakt, że... Zając nie była jego żoną. Zobacz: Krawczyk o odejściu od rodziny: "NIE, NIE JEST MI WSTYD!"
Chociaż nie odwiedził swoich dzieci w święta, gwiazdor Pierwszej miłości zapowiada "walkę o synów". Ich matkę z kolei straszy za pośrednictwem swojej prawniczki:
Mój klient płaci co miesiąc zasądzone 3 tysiące złotych. Dwa razy się zdarzyło, że matka wyjechała akurat, kiedy przyszedł czas odwiedzin. Mój klient miał prawo poprosić o odebranie tych należnych mu godzin - mówi reprezentująca Mikołaja mec. Hanna Szarejko w rozmowie z dwutygodnikiem Show. Jeżeli matka dzieci mojego klienta będzie się uchylać od postanowień sądu, sąd ma możliwość ustanowienia kuratora. Może też być nałożona grzywna, którą będzie mógł egzekwować komornik.
Być może komornik zapuka również do drzwi samego Krawczyka, bo Aneta z kolei domaga się zwiększenia kwoty alimentów. W lipcu ubiegłego roku pojawiły się też informacje, że Krawczyk niespecjalnie chce łożyć na synów, wymagających specjalistycznej i drogiej rehabilitacji. Zobacz: Krawczyk nie chce PŁACIĆ ALIMENTÓW?!