Restrykcyjna polityka imigracyjna Stanów Zjednoczonych znana jest na całym świecie. Ostatnio na własnej skórze przekonał się o tym Artur Szpilka, którego cofnięto z lotniska w Chicago tuż po wyjściu z samolotu. Zobacz: "Dżender? Będziesz mi tu O PEDAŁACH GADAŁ..."
Amerykańskie, "poważne media", takie jak CNN czy Fox News, zastanawiają się obecnie, jak służby imigracyjne potraktują Justina Biebera, obywatela Kanady, który w ostatnim czasie wdał się w poważny konflikt z prawem. Oprócz jazdy pod wpływem alkoholu i narkotyków oraz stawiania oporu przy aresztowaniu, najprawdopodobniej stanie również przed sądem w związku z obrzuceniem jajkami domu sąsiada w kalifornijskim Calabasas. Śledczy zajmujący się tą sprawą poinformowali, że przygotowują już akt oskarżenia.
Jak wskazuje Annaluisa Padilla, prawniczka specjalizująca się w prawie imigracyjnym, nie jest prawdopodobne, że Justin zostanie wydalony z USA. Jest jednak pewna, że Biuro Imigracyjne zainteresuje się gwiazdorem, a dwa czekające go procesy mogą znacząco utrudnić mu życie:
To bardzo skomplikowana sprawa. Służby imigracyjne nie interweniują, jeżeli sąd orzeka karę poniżej jednego roku pozbawienia wolności - mówi Padilla w rozmowie z CNN. Czasami jednak przestępstwa o statusie wykroczeń mogą być uznane za problematyczne na poziomie stanowych urzędów imigracyjnych. Co więcej, Bieber przyznał się do palenia marihuany i brania innych narkotyków. W związku z tym może mieć problemy z wjazdem do kraju czy odnowieniem swojej wizy, władze mogą mu również odmówić nadania statusu rezydenta.
Prawniczka dodała, że nie zdarzyło się jeszcze, aby deportowano kogoś z powodu jazdy po pijanemu. Inaczej sprawy mają się w przypadku narkotyków.
Deportacja z powodu używania i handlowania zakazanymi substancjami jest w naszym prawie definiowana bardzo szeroko - podkreśla. Historia zna już takie przypadki.